wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 2

Rose

- Pytanie czy wyzwanie?- spytała mnie Chloe.
- Pytanie.
-Kto według ciebie jest najprzystojniejszym chłopakiem w szkole?
Szybkie wdechy i wydechy.
Nie chciałam przyznać, tego co wszystkie dziewczyny uważały za oczywiste.
Wielu chłopców w Hogwarcie było przystojnych, ale tylko jeden miał to coś, dzięki czemu miał całe rzesze fanek.
Natychmiast zrobiło mi się gorąco.Zdjęłam z siebie koszulę, zostając w samym podkoszulku.  Wypowiedziałam te dwa słowa, prawie się nimi dławiąc.
- Scorpius Malfoy.
Ujrzałam na twarzy mojej przyjaciółki triumfujący uśmieszek. Nie zdązyła nic powiedzieć, bo drzwi przedziału otworzyła ostatnia osoba, którą chciałam wtedy zobaczyć.
- Słyszę, że o mnie rozmawiacie.- rzekł Malfoy, ukazując przy łobuzerskim uśmiechu swoje idealnie równe zęby.- Wiedziałem, że kobiety na mnie lecą, ale że wy też...No, no Weasley. Może załapiesz się na pogawędkę z idolem.
Zmierzyłam go nienawistnym wzrokiem, starając się nie okazać, że jestem zakłopotana tą sytuacją. Za blondynem stał mój kuzyn i Nathan Zabini.
O ciemnoskórym brunecie sporo się dowiedziałam przez 6 lat nauki w Hogwarcie.
Uwierzcie mi na słowo, nie dało się o nim nie słyszeć.
 Był synem Blaisa Zabiniego i Daphne Greengrass, starszej siostry matki Scorpiusa.
Grał też w drużynie Quiditcha jako ścigający. Bardziej interesował się imprezowaniem i dziewczynami niż nauką, ale był dość inteligentny, więc otrzymywał dobre oceny, bez większych starań. Poza tym zawsze potrafił zbajerować nauczycieli.
 I naiwne uczennice, które odrabiały za niego lekcje...
Na ogół wydawał się być człowiekiem bezkonfliktowym, ale dobrze zapisała mi się w pamięci jego sprzeczka z jednym Puchonem...
Scorpius rozsiadł się obok mnie, opierając nogi o szybę. Al i Nathan nie mieli wyboru i musieli usiąść obok Chloe.
- Zostałaś Prefektem Naczelnym, Rosie?- zagadnął mnie Potter, przerywając ciszę między naszą piątką.
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że nie dostałam listu, który by mówił, że obejmę to stanowisko. Nic. Zero. Byłam pilną, karną uczennicą, a nie zostałam Prefektem Naczelnym.
- Nie- odpowiedziałam, a to słowo rozbrzmiało echem w mojej głowie.
 Czy to  pierwsza  porażka w tym roku? Wszyscy zgromadzeni wlepili we mnie zdziwiony wzrok.
- A ja tak. Liczyłem, że to ty będziesz drugim...A nie wiesz, kto nim może być?- zapytał Al, a ja zauważyłam w jego oczach błysk jego wrodzonej ciekawości.
- Proszę was, czy musicie cały czas gadać o nauce? Ja wiem, że wy dwie jesteście Krukonkami, ale błagam zmieńcie temat.- przerwał im Zabini, zabierając głos po raz pierwszy odkąd wszedł do przedziału
- To może coś zaproponujesz, skoro jesteś taki mądry.- odpowiedziała mu Chloe, z nerwów zaczynając zaplatać warkocza.
-Wy, Krukoni, nawet jak nie rozmawiacie o inteligencji, to i tak o niej mówicie.- prychnął Zabini.- Uważacie się za jakichś geniuszy. Znam paru z was.
Wyczuwałam, że moja przyjaciółka jest bliska wybuchu.
- A wy uważacie się za lepszych, bo pochodzicie z arystokratycznych  ,,czystych'' rodzin; tak jak już plotkujemy.
Na twarzy Nathana pojawił się pokpiwający uśmieszek.
- My jesteśmy lepsi.
Nuta kpiny.
I sarkazmu.
 Ledwie wyczuwalna.
Teatralnie przewrócił oczyma.
- Inni dają sobą pomiatać, wmawiać sobie, że są gorsi, a my wiemy ile jesteśmy warci. To, że wierzycie w to, że jesteśmy lepsi, a nie równi innym to chyba wasz problem- powiedział Malfoy, patrząc na nas pobłażliwym wzrokiem- No chyba, że masz na myśli wydarzenia z czasów naszych rodziców, Winters.
Na policzki Chloe wypłynął rumieniec, dobrze widoczny ze względu na jej jasną karnacje. Złapałam ją na odgarnianiu z twarzy kosmyków włosów. Często to robiła, gdy myślała...lub się denerwowała.
-Och, a ja myślałam, że to po prostu rasizm. Nie wmawiaj mi Malfoy, że wszystkich traktujesz, tak samo.- byłam ciekawa, jak zareaguje na moje pytanie.
Wydawało mi się, że jego usta drgnęły lekko, jakby w imitacji kpiarskiego uśmieszku.
- Jak już to Ślizgoni są trochę aroganccy. Arogancja, a rasizm to co innego. Od czego masz słownik Weasley?
Minęło zaledwie dwadzieścia minut drogi, a ja już miałam ich dość. No może oprócz Ala.
- Uspokójcie się- przerwał nam mój kuzyn, a po chwili drzwi przedziału się otworzyły i weszła przez nie kobieta w podeszłym wieku, tocząca wózek z przeróżnymi łakociami.
- Ja zapłacę za wszystkich- zaoferował Malfoy, wyjmując z eleganckiego portfela garstkę złotych monet.- 2 czekoladowe żaby i fasolki Botta.
Staruszka kiwnęła głową, uśmiechając się w naszą stronę.
- A co dla was, kochaneczki?- spytała.
Chłopcy zaczęli składać zamówienia.
Ja i Chloe trochę niezadowolone z tego pomysłu, przysłuchiwałyśmy się jak Ślizgoni przekrzykują się nawzajem.
- A wy? - zapytał blondyn, unosząc jedną brew.
- Wolę sama zapłacić za siebie.- odpowiedziałam, a Chloe mi zawtórowała.
- Nie ma mowy. W takim razie wybiorę za was.
- Nie, nie!- przerwała mu Chloe, uśmiechając się nieśmiało.
W takich sytuacjach uświadamiałam sobie, dlaczego dziewczyna omal nie trafiła do Hufflepuffu. Zawsze starała się być uprzejma, choć czasami kiedy chodziło o sprawiedliwość bywała kłótliwa.
W wykazywaniu się inteligencją na lekcjach przeszkadzała jej nieśmiałość.
Potrafiła, jednak o wiele szybciej ode mnie skojarzyć fakty, rozwiązać zagadkę czy wpaść na coś pomysłowego.
- Poproszę czekoladową żabę i balonówki Drooblego- odezwała się do sprzedawczyni.
Zrezygnowana poprosiłam o to samo.
Mimo wieku wszyscy wciąż uwielbialiśmy kupować słodycze w Expessie Hogwart.
To był nawyk- nie tylko mój i Chloe, ale także jak wywnioskowałam trójga Ślizgonów.
Dalsza podróż biegła spokojnie.
Czas nie przelatywał nam przez palce, każda sekunda wahała się zanim odwróciła się do nas plecami.
Chloe żuła gumę i wpatrywała się w krajobraz za oknem.
Chłopcy próbowali fasolek, a ja przyglądałam się karcie czarodziei.
Była na niej moja mama. Miałam już takich pięć, ale wciąż nie byłam do tego przyzwyczajona.
Podniosłam wzrok, zbyt wolno, by zareagować.
 Scorpius wziął do buzi fasolkę o smaku wymiocin.
 Jego twarz wykrzywiła się w niepowtarzalnym grymasie obrzydzenia.
Łzy napłynęły mu do oczu, twarz poczerwieniała..
 Zaczął kaszleć.
- Daj mi gumę!- wydukał.
I wtedy ja byłam tą, która się śmiała ostatnia.
- Przykro mi. Prezentów się nie oddaje, Malfoy.
                                                 
                                           
Pociąg z hukiem zatrzymał się na stacji w Hogsmeade i uczniowie zaczęli opuszczać przedziały.  Chłopcy pomogli nam zdjąć kufry i skierowaliśmy się ku wyjściu. Wsiedliśmy do bryczki ze Ślizgonami, bo w reszcie pozostawały pojedyncze miejsca.
Musiałabym jechać bez Chloe.
Wsiadłam jako ostatnia. Malfoy siedział obok jakiejś dziewczyny zaczytanej w opasłej księdze. Miała długie ciemno- brązowe, prawie czarne włosy i duże oczy koloru gorzkiej czekolady, widocznie podkreślone tuszem. Jej cera była bardziej blada od Chloe czy choćby od Malfoya.
- Cześć Evie- zagadnął do niej Malfoy, a ona oderwała wzrok od swojej lektury, czego nie zrobiła, gdy wsiadaliśmy do bryczki.
- Hej- cmoknęła go w policzek i znowu schowała nos za książką.
Spojrzałam się pytająco na blondyna.
- To jest Evie Nott. Evie to jest Rose Weasley.- wytłumaczył od niechcenia. Dziewczyna spojrzała się na mnie i wsadziła książkę do torby, która swoją drogą wyglądała na bardzo ciężką.
- Jesteś kuzynką Albusa. A ty grasz w drużynie Quiditcha Ravenclawu- wskazała palcem na Chloe.
- Zgadza się - przyznała blondynka.- Ty nie grasz w drużynie Slytherinu, prawda?
-Nie.  Nie bawię się w amatorszczyznę.
Kącik ust szatynki lekko się uniósł. Zauważyłam, że była ładna. Czy ją i Malfoya mogło coś łączyć?
- Nott gra w drużynie juniorów reprezentującej Anglię na arenie międzynarodowej- powiedział chłopak, starając się by każde słowo zabrzmiało wyniośle.
Byłam pełna podziwu, dziewczyna nie wyglądała na sportowca.
Była chuda, ale nie umięśniona.
Bryczka jechała w stronę Hogwartu niebo zostało zasłonięte przez kurtynę ciemnej nocy..
Mijaliśmy Zakazany Las- przeszedł mnie dreszcz, nigdy nie byłam zbytnio odważna. Miałam wrażenie, że z lasu wyskoczy zaraz jakaś bestia i pożre nas na kolacje. A pomyśleć, że jako Krukonka powinnam myśleć logicznie i wiedzieć, że żadne magiczne stworzenie nie będzie chciało opuścić swojego domu. Przecież ma wystarczająco pokarmu, prawda?
Na naszej drodze coś się pojawiło.
Zaczęłam tworzyć w głowie najstraszniejsze scenariusze, tego co się za chwile  wydarzy.
Na ścieżce, jednak nie było żadnego ,, potwora''....
 tylko jednorożec.
Panika jak marny kapitan zaczynała przejmować nade mną kontrolę.
Cząsteczka po cząsteczce.
 Zarządzała odwrót, płynąc pod prąd, walcząc z zaciętym wiatrem.
 Bałam się, że stworzenie nie usunie się z drogi.
Spojrzałam po twarzach reszty, szukając liny ratunkowej.
 Al i Chloe byli w szoku...
Tylko Nott i Malfoy wyglądali, jakby nie stracili zdolności trzeźwego myślenia.
Blondyn podniósł się z miejsca, złapał coś w powietrzu i zatrzymał bryczkę.
Moje obawy nie stanęły wraz z cichym, gardłowym dżwiękiem dochodzącym znikąd.
Malfoy dyszał, kiedy usiadł obok Evie.
Położyła dłonie na jego ramieniu, a on poruszył się niespokojnie.
Jak on to zrobił? Jak zatrzymał coś co zdawało się gnać do przodu niepowstrzymane jak fala przypływu.
 Jakiś głos w mojej głowie podpowiadał, że znam odpowiedz na to pytanie.
Scorpius widział testrale.
 Musiał być świadkiem czyjejś śmierci.

Edytowany- 31.07.2015










8 komentarzy:

  1. Hej! I znowu ja xD Muszę przyznać, że bardzo ciekawie opisujesz postacie. Akcja idzie powoli, ale nie zanudzasz. No i zawieszasz w TAKICH momentach <3 czekam na dalsze części i zapraszam do mnie:
    http://avedianhistory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja cie :O
    Nie kończy się w takich momentach! :o
    Na szczęście jest III rozdział <3
    Cudownie <3
    Podobają mi się twoje postacie :3
    Scorpius jest rewelacyjny!
    Ogółem to uwielbiam tego bloga :3
    Lece czytać dalej :>
    Pozdrawiam <3
    http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. super :0 nie mogę się doczekać następnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe czyją śmierć widział Malfoy...
    Evie wydaje mi się fajna, ale jeśli coś ma do Scorpa, to rozpuszczę! :C Scorp jest dla Rose :/
    Urzekł mnie nastrój w tym rozdziale. Sama mam ochotę na fasolki wszystkich smaków... chociaż gdybym trafiła na taką co Malfoy, to chybabym zlazła :C haha, śmiałam się jak głupia, jak Rose nie chciała dać mu gumy ><
    Uuuh, Rosie się Malfoy podoba? Jeden kroczek w przód :>
    Tylko co z tym jednorożcem?! ;___;
    Lecę czytać! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! No toś mnie na łopaty powaliła.... Już nie mogę się doczekać CZYJĄ śmierć widział Młody!

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Scorpius :o ciekawe czyja widział śmierć :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rose jaka zadziorna! Chyba ją lubię :P
    Chloe także przypadła mi do gustu. Ale to może dlatego, że mam słabość do Krukonek... Sama bym chciała nią być...
    A to ciekawe. Scorp widzi testrale? Ale czyjej śmierci był świadkiem?
    Zagadki, zagadki! Jeszcze wujka Toma Zagadki tu brakuje XD
    Pozdrawiam!
    nowa-w-hogwarcie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń